W hotelowym barze przebywał osobnik o bladej skórze i jasnych włosach, oparty o stół. W ręce trzymał coś, co przypominało zdobiony krzyż. Stukał nim o stół, wygrywając rytm Walca. Na jego dłoniach powstawały blizny, wypalane przez srebro krzyża.
- "Życie..." - pomyślał, podnosząc głowę nad stół i chwytając kryształowy kieliszek, pijąc z niego ciemnoczerwony napój. - "Nieodgadniona tajemnica życia...Tajemnica, której koroną jest radość, ból, cierpienie, miłość… a także śmierć. Ludzie rodzą się i umierają, dorastają, starzeją się i umierają. Czasem zdarzają się wypadki, które prowadzą do śmierci, wtedy ludzie umierają młodziej... Wypadki... Wampiry... Nie różnią się wiele od seryjnych morderców..." - Osoba wyglądała na nie starszą niż dwadzieścia lat. Patrzyła przed siebie, tkwiąc w zamyśleniu...
Offline
- ah... - westchnął chłopak przewracając oczami. -"Ci śmiertelnicy... Słusznie powiadają, że pod latarnią najciemniej..." - pomyślał, a na głos powiedział. - Mój dziadek jej potrzebuje. - skłamał - Muszę dokonać ostatniego namaszczenia... Nie mogę znaleźć księdza...
Offline
"Och rozumiem...Przykro mi." Powiedział barman głosem pełnym żalu:"Za rogiem jest wejście do kaplicy hotelowej..Goście przychodzą sie tutaj pomodlić...Może pan wziąść z tamtąd.." Powiedział barman machając ręką w stronę purpurowego rogu w koncu sali, za którym najwyraźniej znajdowały sie schody...
Offline
Chłopak kiwnął głową w geście podziękowania, po czym udał się we wskazane przez barmana miejsce. Schody prowazące na dół były strome. Zaraz za drzwiami rozciągał się widok kaplicy. Po obu stronach drzwi umieszczone były naczynia z wodą święconą, której tak pilnie szukał... - " Dobrze..." - pomyślał, wyjmując z kieszeni płaszcza kryształową buteleczkę, którą obficie napełnił wodą. Gdy skończył, spojrzał jeszcze odruchowo na ołtarz, pokłonił się i wyszedł.
Offline
Och byc może... wszystko mi jedno... - chciała dokończyc lecz urwała bo właśnie dochodzili do recepcji - Poproszę podwójny apartament powiedziała, wiedziała że kobieta siedząca w recepcji patrząc na nią może sobie wiele pomyślec jednak nie obchodziło ją to zbytnio...
Offline
Udali się pod wskazany numer. Apartament był ogromny w obu pokojach mieściły się ogromne łóżka, oraz piękne dębowe umeblowanie w wiktoriańskim stylu. "Robi wrażenie prawda?" zapytała jak dotąd milczącego towarzysza
Offline
Dziewczyna rzuciła się na łóżko i pomyślała: Nuria co się z tobą do cholery dzieje! Jesteś sam na sam z atrakcyjnym facetem w dodatku jesteś prostytutką i nic... - po czym zdjęła kurtkę i buty - Tak... Tak jest o wiele wygodniej - pomyślała. Słyszała jak krople obijają się o kabinę prysznicową... Miała tak ogromną ochotę wejśc tam stanąc z nim twarzą w twarz jednak coś ją sprawiało że nie mogła tego zrobic... Czyżby obawiała się iż nieznajomy się do niej zrazi? Przecież to bez znaczenia prawdopodobnie i tak już nigdy go nie zobaczy... Nawet nie wiedziała jak mu na imię... "To wszystko takie głupie..." powiedziała cicho
Offline