Runa Toreador
W cieniu drzewa siedziała postac. Miała czerwone włosy z czarną grzywką, była niemal cała ubrana na czarno... U jej nóg spoczywały skrzypce... piękne i lśniące. Jedyny towarzysz Runy... "Tu jest pięknie... tak cicho... Za cicho..." pomyślał Runa po czym wyciągnął z futerału skrzypce i cichutko zaczął grac potem w mairę głośniej i głośniej, nie wiedział że ktoś go obserwuje...
Offline
Runa Toreador
Runa na chwilę przerwał grę i spojrzał w kierunku krzaków "Któż u licha może się tam czaic?" zapytał sam siebie
Offline
Runa Toreador
Co jest do... Kim jesteś? - zapytał zniecierpliwiony Runa
Offline
Runa Toreador
Runa zbliżył się do krzaków i zapytał: Czy... Czy mogę w czymś pomóc?
Offline
Runa Toreador
Runa podszedł do krzaków i rozchylił je mówiąc: Myślę żebym potrafił... Jednak nie lepiej by było gdybym panu pomógł?
Offline
Runa Toreador
A może jednak...-powiedział Runa. Chłopak nie wyglądał na wampira... i raczej nie był bo jego stan musiał by świadczyc o tym iż w pobliżu jest pogromca... a gdyby tak było i Runa stracił by życie - Kto ci to zrobił? I skąd się tu wziąłeś? Nie słyszałem cię wcześniej... - Czy to możliwe żeby to działo się w mojej obecności a ja nic nie zauważyłem? - pomyślał przerażony
Offline
"Leże tu od wczoraj chyba..Dopiero teraz odzyskałem przytomność...Wybacz..' Powiedział chłopak przymykajac oczy poczym zaciskajac je w bólu i ponownie otwierajac:" Przegrałem...W walce.." Odpowiedział cichym głosem
Offline
Runa Toreador
Może to ci pomoże... - powiedział Runa biorąc do ręki smyczek i przecinając nim nadgarstek, po ręce spłynęła mu stróżka krwii - Pij - powiedział
Offline