Idąc pomiędzy domami był świadom, że w każdym jednym czai się zycie. Oni jednak byli jego towarzyszami. Towarzyszami na drodze bólu i morderstwa. Był przekonany, że przynajmniej połowa z nich odczówa to, co on - uzależnienie od rozlewu krwi, lecz obrzydzenie w stosunku do liczby morderstw. Trochę go to drażniło, niemniej jednak napawało pasją. Dziecko o trudnym charakterze.
Wszedł do jednego z domów. Właśnie tam mieszkał, odcinając się od społeczeństwa. Zamknął na kilka rygli drzwi, wchodząc odrazu do czerwonego, jesiennego salonu, gdzie przed kominkiem stały dwa fotele, a nad nim wisiał jakiś obraz. W rogu domu stała szafa. Jej lekko zniszczone drzwi, uchylały się, lecz nie na tyle, by móc ukazać jej wnętrze.
Jihai rozplaił w kominku, po czym podszedł do szafy, otwierając ją. Na obu wewnętrznych stronach poprzyklejane były paznokcie jego ofiar. Po każdym z jednej ofiary. Obie strony były niemal szczelnie zapełnione. Na pułkach szafy leżało serce, z aortą i żyłami, jakby dopiero co, ktoś wyrwał je z czyjejś piersi.
Chłopak przykleił kolejny paznokieć do pozostałych, zamknął z impetem drzwi szafy, po czym rzucił się na fotel stojący obok kominka.
Płomienie paliły kawałki drewna, kiedy zasypiał.
Offline
Chłopak westchnął ciężko, odryglowując drzwi. - "Matko... Jacy ludzie są uparci..." - pomyslał, kiedy drzwi się otworzyły. - słucham. - powiedział, obserwując postać stojącą przed drzwiami.
Offline
Był to wysoki mężczyzna, ktory cały mokry był od deszczu...Po jego czarnych włosach sływaly krople wody a jego twarz zakrywal czarny kaptur...:" Czy mogę schować sie tutaj przed deszczem?" Spytał prawie beznamietnie mężczyzna
Offline
Chłopak zmierzył go zdziwionym, lecz spokojnym spojrzeniem, tak jakby na chwilę nie należał do tego świata, po czym odzyskując świadomość, odsunął się od drzwi, by mężczyzna mógł wejść. - Proszę...
Offline
- Oh prosze sie nie martwic - powiedzial uprzejmie. - moze pan zostac, towarzystwo jest lepsze od samotnosci, prawda...? - powiedzial, a jego mysli skierowały się na inny tok. -"Nazwał mnie panem...? Jako jedyny wziął mnie za dorosłego...?"
Offline